Zamawiając
peeling Soap & Glory (bo w końcu
można kupić te kosmetyki w internecie bez kombinacji
sprowadzania
ich z zagranicy w sklepie Glam Beauty,
który specjalizuje się w kosmetykach angielskich),
wiedziałam,
że sama Natura to na pewno nie jest. Jednak chciałam spełnić swoją różową
zachciankę,
bo
swego czasu nasłuchałam się o marce wiele pochlebnych opinii, pochodzących zresztą od osób, które
na
składy w zasadzie w ogóle nie patrzą, a już na pewno nie tego czym się myją. W
łazience ma być przyjemnie...
dla
innych będzie wonią na wskroś chemicznego proszku do prania. Odbiór pozostaje kwestią indywidualną.
Czy
mnie zapach powalił na kolana jak większość youtuberek? Mam kompletną
dysharmonię wewnętrzną
gdy
myślę o tej kompozycji zapachowej, z jednej strony jest absolutnym
zaprzeczeniem uwielbianych
przeze
mnie zapachów naturalnych, z drugiej strony gdy go czuję ożywia się moja różowa
komórka mózgowa,
i
wydaje się być taka szczęśliwa... to jak mam ją strofować, że to przecież
chemia jest i tyle, nie da się :)
Wchodząc
pod prysznic, odkręcając słoiczek i nanosząc peeling na ciało przenoszę się w
czasie do lat 60-tych,
do
różowego domku, z różową wykładziną i różową zasłonką prysznicową, i czuję się
jak słodka lalka Barbie,
niby
piękna, niby cudna, niby każdy do niej wzdycha... a to w zasadzie sam plastik
fantastik :)
Plusem
na pewno jest fakt, że bazą produktu jest nawilżająca
gliceryna a nie parafina, bo tej nie lubię.
Drobinki
ścierające to sól z Morza Martwego
wspomagana przez zwykłą sól, mamy też olej z Babassu, jojoby,
a
w składnikach zapachowych olejek mandarynkowy. Mimo dość solidnej bazy za
każdym razem słyszałam
spadające
drobinki uderzające o dno wanny, zastanawiam się dlaczego one uciekały,
hmmm....
Na
ciele pozostawała warstwa otulających substancji nawilżających które pod
strumieniem wody ładnie
się
spłukiwały, nie pozostawiając efektu tłustości, to lubię. Sam zamach nie utrzymywał się długo,
peeling
nie wysuszył też skóry, za co też dostaje plusa. 300 ml kosztuje 53,00 zł i
jest do kupienia w Glam Beauty.
Polecam
zajrzeć jeśli jesteście fankami oryginalnych produktów do makijażu, jest w czym
przebierać.
Czy
mogę polecić ten produkt? Tylko takim ciekawskim jak ja osobom, na pewno, warto
się przekonać o czym
opowiadało
przez tyle miesięcy całe stado youtuberek i wyrobić sobie własne zdanie :)
1.
Maris Sal (Sea
Salt) - sól z Morza Martwego jest produktem naturalnym o
właściwościach leczniczo-pielęgnacyjnych.
Występuje w niej wysoka
koncentracja związków krzemu, wapnia, magnezu, potasu, żelaza, jodu, fluoru,
wapnia, sodu, glinu, bromu i wielu innych, które mają istotne znaczenie dla
procesów życiowych organizmu, wzmacniając i regenerując skórę. Poprawia
cyrkulację krwi, przyspiesza przemianę materii oraz głęboko odżywia.
2.
Glycerin
- Naturalna gliceryna jest uzyskiwana przez zmydlanie tłuszczy roślinnych,
głównie tłuszczu kokosowego. Gliceryna w naturalny sposób osłania skórę,
przenikając do przestrzeni międzykomórkowych, gdzie wiąże ilość wody niezbędną
do zachowania prawidłowego nawilżenia skóry. Ma doskonałe właściwości
łagodzące, skutecznie nawilża przesuszoną skórę ze skłonnościami do
pierzchnięcia nadmiernie wysuszoną. Wygładza, poprawia elastyczność, reguluje
procesy prawidłowej odnowy naskórka.
3.
Sodium
Chloride - chlorek sodu (sól), w kosmetykach odpowiada za lepkość
produktu, w peelingach za właściwości ścierne.
4.
Glyceryl
Stearate - stosowany w kosmetykach jako zmiękczacz. Nie działa
szkodliwie, ale u osóbwrażliwych może wywołać podrażnienie.
5.
Caprylic/Capric
Triglyceride - mieszanina roślinnych kwasów tłuszczowych, zawierająca w
sobie najlepsze własności oleju kokosowego i palmowego, które są zestryfikowane
z gliceryną. Olej ten polecany jest do skóry wrażliwej, skłonnej do przesuszania. Substancja natłuszczająca,
wygładzająca, zapewniająca prawidłową ochronę. Sprawia, że skóra jest miękka,
elastyczna i gładka. Lipid ten posiada właściwości konserwujące.
6. Polysorbate
20
- glikol, emulgator, stabilizator emulsji. Powodują reakcje alergiczne i świąd
skóry. Te związki chemiczne są uznane jako substancje rakotwórcze, uszkadzają
również strukturę genetyczną komórek. PEG/PPG-i wnikają w głąb skory i czynią
ją bardziej "przepuszczalną" dla innych substancji czyli również
wrażliwszą na zanieczyszczenia w powietrzu i drażniące substancje w
kosmetykach. Polisorbate 80 i 60 stymuluje rozwój nowotworów.
7.
Butylene Glycol
- glikol butylenowy, alkohol o właściwościach nawilżających podobnych do
gliceryny. Działa jak rozpuszczalnik dla innych substancji.
8.
PEG-100 Stearate
- emulgator, przeprowadzone badania na szczurach laboratoryjnych dowiodły, że w
miejscu stałej aplikacji tego specyfiku powstawał guz nowotworowy.
9.
Orbignya
Oleifera Seed Oil - Olej z pestek owoców tropikalnego drzewa
Babassu. Surowiecw składzie podobny do oleju kokosowego: większość stanowią w
nim kwasy nasycone: laurynowy (45%), mirystynowy (15%), poza tym zawiera ok.
16% kwasu oleinowego i ok. 4% linolowego. Bogaty emolient, producenci surowca
deklarują, że jako jeden z nielicznych olejów nie nasila tendencji do tworzenia
zaskórników (nie komedogenny). Nawilża, odżywia i natłuszcza skórę.
10.
Simmondsia
Chinensis Seed Oil - olej z jojoby. Właściwie to jest to ciekły wosk
a nie olej. Dla każdego typu skóry. Bardzo dobrze się wchłania, nie klei się,
pozostawia delikatny, woskowy film. Posiada właściwości ochronne, działa na
skórę odżywczo, wygładzająco, reguluje jej wilgotność. Polecany szczególnie
przy skórze
z zapaleniem, łupieżu, poparzeniach słonecznych i trądziku. Może być stosowany jako czysty.
z zapaleniem, łupieżu, poparzeniach słonecznych i trądziku. Może być stosowany jako czysty.
11.
Synthetic Wax
- wosk syntetyczny, emilient tłusty, zmiękcza i wygładza.
12.
Parfum
- substancje zapachowe.
13.
Dipropylene
Glycol - dipropyleneglykol, środek rozpuszczający pochodzenia
chemicznego. Substancja rozpuszczająca, dająca się zmieszać z wodą. Służy jako
substytut za glicerynę.
14.
Tocopheryl
Acetate – substancja aktywna,
antyoksydant. Syntetyczna witamina E. Zwalcza wolne rodniki, wygładza
zmarszczki, sprawia, że skóra jest elastyczna i dobrze nawilżona. Dla każdego
typu skóry, ze wskazaniem dla cer dojrzałych i uszkodzonych słońcem. Działa
hamująco na zapalenia i leczniczo, ale nieco mniej, niż czysta witamina E.
15. Butylphenyl
Methylpropional
- składnik kompozycji zapachowej.
16.
Limonene
- składnik kompozycji zapachowej (woń cytrynowa).
17. Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde -
syntetyczny zapach, łagodny zapach kwiatowy, liliowy, fiołkowy.
18.
Alpha-Isomethyl
Ionone - składnik kompozycji zapachowej. Alergen.
19.
Aqua
- woda, nośnik.
20.
Linalool
- składnik kompozycji zapachowej, znajdujący się na liście potencjalnych
alergenów.
21.
Citrus
Reticulata (Mandarin) Peel Oil - olejek mandarynkowy posiada słodki,
rześki zapach cytrusowy - odświeżający i pobudzający, zapach podobny do olejku
bergamotowego lecz bardziej pomarańczowy. Dodaje sił witalnych przy złym
samopoczuciu, ospałości, wyczerpaniu, przy migrenowych bólach głowy.
22.
Coumarin
- składnik kompozycji zapachowej, znajdujący się na liście potencjalnych
alergenów.
23.
Citronellol -
składnik kompozycji zapachowej. Alifatyczny alkohol terpenowy. Imituje zapach
róży i geranium. Znajduje się na liście potencjalnych alergenów.
24.
CI 73360
- Red #30 Lake, pigment organiczny.
25.
CI 77891
- Titanium dioxide, dwutlenek tytanu (biały), barwnik stosowany w kosmetykach
naturalnych.
podoba mi się i chętnie wypróbowałabym go, szczególnie za konsystencje ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam do wypróbowania, bo z kosmetykami jest tak, ze co się komu nie podoba innego może zachwycić :)
UsuńTego nie miałam za to Sugar Crush z Soap&Glory mam i uwielbiam
OdpowiedzUsuńBędę wiedzieć na co skusić się kolejnym razem :)
UsuńTak jak na niego patrzę to wydaje się mocno różnić od tego, który miałam. Ma bardziej gęstą konsystencję, podczas gdy mój przypominał emulsję z drobinkami. Ciekawa jestem jak Twój pachniał. Czy równie perfumeryjnie jak w moim przypadku ;)
OdpowiedzUsuńTen sam miałaś ? Tak, konsystencja jest treściwa a zapach zaiste perfumeryjny, zresztą jest cały ogon składników, które go tworzą :)
UsuńNie, właśnie miałam inny :P
UsuńTo miałyśmy różne :) może Twój to był myjący?
UsuńWygląda cudnie. Pewnie gdybym go gdzieś zobaczyła to bym się skusiła ;)
OdpowiedzUsuńJest słodki, jak cała jego otoczka :)
UsuńTej wersji nie znam. Miałam kiedyś The Breakfast Scrub i muszę Ci powiedzieć, że był świetny :)
OdpowiedzUsuńJak będę mieć porównam :)
UsuńPięknie wygląda,a konsystencja cudowna!
OdpowiedzUsuńKonsystencja może być choć wolałabym żeby drobinki tak nie uciekały :)
Usuńmi ten peeling (dostalam go od Lilki) przywodzi na myśl teledyski Sabriny:D dziwakiem jestem?:D
OdpowiedzUsuńOd Sabriny do Barbie niedaleka droga :) absolutnie nie jesteś dziwakiem, to właśnie DOKŁADNIE TEN KLIMAT :)
UsuńSkład jak widzę nie powala, aczkolwiek może czasem chciałabym się zapomnieć i wrócić do czasów barbie i dzieciństwa :D
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie taki kosmetyk, który Cię w te czasy przeniesie ;)
Usuńkonsystencja wygląda obiecująco, jednak mam zestaw miniaturek innych produktów S&G i jakoś ten zapach mnie nie porywa, no chyba że mają inne aromaty :)
OdpowiedzUsuńA no właśnie, jestem ogromnie ciekawa, czy wszystkie kosmetyki pachną tak samo :)
UsuńGdy miałabym się tak czuć wchodząc pod prysznic z tym pudełeczkiem to muszę go mieć :D Lubię raz na jakiś czas odurzyć się takim słodkim zapachem, nawet chemicznym. Nic tak nie działa na zmysły jak nowe zapachy :) Ostatnio używam peelingu o zapachu ciasteczek korzennych i każde jego nałożenie wiąże się ze wspomnieniami świąt, bo wtedy objadam się takimi ciasteczkami :D
OdpowiedzUsuńA cóż to za cudo? Podziel się z bliźnimi :)
UsuńMam ten peeling ale jakoś nie mogę go zużyć. Wolę mocne zdzieraki a ten jest dla mnie zbyt słaby.
OdpowiedzUsuńI tak jak lubię kosmetyki z S&G tak do tego raczej już nie wrócę ;)
U mnie też była to raczej chęć wysmarowania się nim niż faktyczny zamiar zdzierania skóry :)
UsuńPo pierwsze: "go czuję ożywia się moja różowa komórka mózgowa i wydaje się być taka szczęśliwa." - to mnie rozbawiło totalnie! Uwielbiam czytać posty, gdzie są takiego rodzaju zabawne wtrącenia, a nie jedynie suche fakty, bo to zwyczajnie ubarwia treść i nadaje jej polotu. Po drugie- wspaniałe zdjęcia. Podziwiam. A odnośnie produktu to wygląda przepięknie i choć ja też kocham zapachy naturalne, w szczególności jadalne (malina, owoce leśne, czekolada, wanilia, arbuz, melon, orzechy, pistacje) to czasem taki sztuczny zapach też mnie powala. Jeśli urzeka to nie ważne, że sztuczny...piękny i to się liczy. Rewelacja, że nie jest parafinowy, bo tego nie znoszę. Chętnie bym się z nim poznała :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak w poruszonej kwestii minimalizmu (Twój drugi komentarz w LiLy LoLo) tak i w tym wypadku jednym może to przeszkadzać, przeszkadza i nie czytają za to mojego bloga, w innym, jak Twoim, będzie to zaleta. Mój blog jest o mnie więc siłą rzeczy opisuję jak czuję i jak odbieram, to bardzo subiektywne i niekiedy osobiste wręcz szczegóły. Różowa komórka mózgowa to stare dzieje... :D Cieszę się, że ujęcia produktu się spodobały ;)
UsuńTo że nie parafinowy to duży plus, zgadza się, dlatego tak szybko i chętnie go zużyłam :)
No i dlatego ja czytam Twoje posty, bo dla mnie jest w nich inteligencja i przymrużenie oka, a lubię czytać coś, co miło się czyta :).
UsuńI tak trzymać, tak trzymać :D
UsuńOjejku ile cudowności na stronie tego sklepu :)! Kochana, mój portfel się właśnie pogniewał :D A peelingu jestem bardzo ciekawa i w ogóle całej marki S&G
OdpowiedzUsuńA jaka kolorówka.... ummmmmmmmmmmmmmmmmmm
Usuńwygląda mega zachęcająco!
OdpowiedzUsuńNie ma co do tego wątpliwości :)
UsuńJaki słodki! Słitaśny i rewelacyjny! Normalnie padłam - jak dla mnie na zamówienie robiony;).
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmiałam 2 kosmetyki soap i jak to mówią apetyt rośnie w miarę jedzenia i jeszcze chcę coś z kolorówki spróbować :P
OdpowiedzUsuńJa właśnie dziś zobaczyłam, że Oni mają kolorówkę O.O łooo
UsuńWygląda pysznie :) Ja mam z Bielendy o zapachu Lodów Malba, tez polecam :)
OdpowiedzUsuńO, to coś nowego, nie kojarzę nazwy w ogóle :)
Usuń